Jednym z ciekawych przypadków w medycynie pourazowej jest ortopedyczne odtwarzanie oraz rekonstruowanie stawów i ścięgien. Taka ingerencja wiąże się z niebywałymi umiejętnościami lekarza ortopedy urazowego. Oczywiście rekonstruowane ścięgno czy staw nie jest jedynie jego dziełem, ale już sam operacyjny montaż — tak.
Trudnym elementem takich operacji jest to, co następuje po nich. Mianowicie na przykład rehabilitacja po rekonstrukcji ACL jest ogromnie trudnym i kosztownym przedsięwzięciem. Należy przy niej bardzo mocno uważać na siebie oraz na innych — aby z bólu nie uszkodzić ludzi wokół nas.
Rekonstrukcje ortopedyczne to temat rzeka, natomiast skupmy się teraz bardziej na samej rehabilitacji. Otóż jest ona kluczowym elementem nie tylko w leczeniu pourazowym, ale w medycynie w ogóle. W przypadku pourazowej rehabilitacji będziemy mieli do czynienia z usprawnieniem wyłączonego na jakiś czas narządu ruchu lub innego narządu, tak aby mógł pełnić ponownie swoje pierwotne funkcje i wspomagać pozostałe członki. Z kolei w wypadku nieurazowej rehabilitacji, to znaczy następującej po przejściu choroby niezwiązanej z urazem czy wypadkiem, a jedynie będącą wynikiem infekcji, zakażenia lub innych czynników, będziemy mieli za zadanie zrehabilitować organizm po walce z wirusem, bakteryjnym zapaleniem czy inną zarazą. Tak czy siak, należy poprzez rehabilitację odpowiednio wzmocnić organizm, tak aby mógł cieszyć się zdrowiem i służyć człowiekowi będącemu jego nosicielem.
Tak pojęta rehabilitacja obejmuje więc nie tylko sferę fizyczną, ale także duchową oraz psychiczną. Jest to ujęcie holistyczne i takowe podejście do rehabilitacji. Dzięki niemu nie omijamy żadnego ważnego elementu zdrowia. Poprzez tak pojętą rehabilitacje będziemy mogli dojść do pełni sił i powitać z radością swoje stare obowiązki z jeszcze większym zapałem, niż przed przebytą chorobą.
Rehabilitacja powinna obejmować nie tylko świeżo przebyte choroby i urazy, ale powinna brać pod uwagę także stare zranienia. Powinno się stworzyć istny plan rehabilitacji, dzięki któremu unikniemy sytuacji, w której nasza rehabilitacja przeszkadzałaby w normalnym funkcjonowaniu oraz zagrażałaby nam w kwestii innych schorzeń.
Dobrze przeprowadzony proces rehabilitacji obejmie więc oprócz dotkniętej urazem nogi, także drugą dolną kończynę, która w czasie unieruchomienia pierwszej musiała być nadmiernie eksploatowana, a także ręce, które musiały przyzwyczaić się do dźwigania przy pomocy kul całego ciała wraz z bagażem i ciężkim gipsem.
Inną formą rehabilitacji jest też wzmożona aktywność fizyczna uogólniona, czyli na przykład pływanie. Wpływa ono bardzo pozytywnie na proces rehabilitacji i pozwala na dojście do siebie nawet po najbardziej zaawansowanych operacjach, zabiegach i terapiach farmakologicznych. Jest to wielka nadzieja dla sportowców, dotkniętych różnego rodzaju kontuzjami.
W przypadku rehabilitacji porekonstrukcyjnej sport także może mieć wielkie znaczenie. Należy jednak uważać, aby się nie przeforsować. Organizm bowiem ma teraz zadanie ogromne: przyswoić sobie obce ciało i reagować na nie jak na siebie. Musi wpisać go w swój kod, zinternalizować. Tak więc z jednej strony ruch pomoże mu się ze sobą oswoić, ale z drugiej jego nadmiar spowoduje, że organizm nie poradzi sobie z postawionym mu zadaniem.
Oczywiście to, co zalecane to jedno, a to, co dostępne to drugie. Do rehabilitacji mają swobodny dostęp sportowcy oraz te grupy ludzi, które są narażone na szczególne urazy i kontuzje i dlatego też ubezpieczone w specjalnych firmach. Natomiast szary człowiek często nie ma takiej możliwości lub o niej nie wie i jest zmuszony czekać w ciągnącej się w nieskończoność kolejce, aż zostanie przyjęty na zabieg rehabilitacyjny. Często jest już wtedy zdecydowanie za późno na rehabilitację, a organizm już albo sobie sam poradził, albo utrwalił wadliwą postawę lub nawyk. Wówczas pozostaje nam płakać albo poddać się ponownym operacjom korekcyjnym. Często zresztą nikt nie postawi nam takiej diagnozy, bo do lekarza dostaniemy się następnym razem, jak znów ulegniemy wypadkowi. Ta smutna prawda jest powodem wielu ludzkich nieszczęść.
I tak widzimy, jak bardzo rzeczywistość może się różnić od tego, co pożądane. Poza długimi kolejkami różnicę tą wzmacnia też często podejście samych pacjentów, którzy lekceważą proces rehabilitacji, myśląc, że, tak czy siak, sami się jakoś rozruszają, po prostu żyjąc, pracując itp. Nic bardziej mylnego. Powrót do swoich obowiązków ma być efektem owocnej rehabilitacji, a nie ją zastępować. To istne nieporozumienie! Niestety czasem utrwalane przez lekarzy, którzy nie wyprowadzą pacjenta z błędu. Oczywiście system państwowy związany z pracownikiem i pracodawcą też działa tu na niekorzyść prawidłowej rehabilitacji, ponieważ skutecznie zniechęca on do pozostawania — nawet w uzasadnionych przypadkach na zwolnieniu lekarskim. Dlatego nikomu nie chcę się czekać z powrotem do pracy i zamiast się rehabilitować, zaczynają eksploatować wymagającą regeneracji część ciała. Skutki bywają widoczne przy konieczności ponownego pojawienia się z tą samą sprawą u lekarza specjalisty w ciągu kilku miesięcy.
Natomiast rehabilitacja po rekonstrukcji ACL spotyka się z większym zrozumieniem. Widocznie jest lepiej rozpropagowana przez lekarzy, którzy dostrzegają jej konieczność. W związku z tym też zapewne uzyskamy od lekarza podstawowe informacje, dotyczące tego, jak tę rehabilitację przebyć, co jest w niej istotne, a co jest jedynie dodatkiem. Dobrze jest, jeśli mamy kogoś, kto nas przez to przeprowadzi i pokaże krok po kroku, jak się dostosowywać, jakie ćwiczenia i zabiegi zastosować najpierw, a jakie na końcu oraz czy należy jakoś dostosować swój styl życia, dietę, rozrywkę. Dobrze też, jeśli taka osoba ma wsparcie w swojej rodzinie i może liczyć na pomoc w wykonywaniu ćwiczeń rehabilitacyjnych w domu, na podwórku, w lesie i wszędzie tam, gdzie raczej nie spotka swojego rehabilitanta.
Tak więc rekonstrukcje pourazowe to sprawa otwarta. Także po nich można wrócić do normalnego funkcjonowania.